sobota, 30 listopada 2013

Schody Reuterswarda

W latach trzydziestych ubiegłego wieku Oscar Reutersward stworzył bryłę niemożliwą do skonstruowania- niesamowite schody. Schody, które zawierają w sobie paradoks. Będąc zamkniętym obiektem, bez względu na to, z której strony na nie patrzymy, odnosimy wrażenie, że możemy na nie wchodzić bez końca a jednocześnie pozostawać w tym samym położeniu względem ziemi, co na początku naszej wędrówki.

W środę, dwudziestego siódmego listopada, Unia Leszno ogłosiła nowy, "zrewolucjonizowany" skład na przyszły sezon. Nowe twarze, nowa generalicja, nowe nadzieje i cele, choć teoretycznie wciąż te same- mianowicie złoto w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Nową twarzą w zespole został najbardziej znienawidzony i posiadający wspaniały czarny PR, maszynka do robienia punktów i żywy drenaż klubowych budżetów- Nicki Pedersen. Nową generalicję uosabia Piotr Rusiecki, najmłodszy akcjonariusz i współwłaściciel klubu z Wielkopolski, który całą przemowę na oficjalnej konferencji przeczytał z kartki. Zrobił to tak źle, że przed głuchym nie dałoby się ukryć, iż jest przerażony, porażony i skrępowany obiektywami i okiem trzech filmujących go kamer. Nową nadzieją jest udana reanimacja ostatniej legendy biało-niebieskich- Damiana Balińskiego. O celach było wyżej, ale za chwile będzie niżej.

Butt is always at the back. O składzie wizerunkowo.

Damian Baliński. Dwadzieścia lat w jednym klubie. Na dobre i na złe, albo raczej na dobrobyt i biedę. Wychowanek. Medalista mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach, drużynowy mistrz świata. Ubiegły sezon zaliczy do tych nieudanych, których niestety w Lesznie miał znacznie więcej, jak tych, w których można było spokojnie założyć, że "Balon dzisiaj pojedzie". Mimo wszystko ulubieniec kibiców, Bóg ultrasów. Baliński podobnie do Artura Boruca zanim zaczął uprawiać sport był kibicem swojego przyszłego pracodawcy, ba, potrafił wymierzyć sprawiedliwość osobnikowi, który raczył dosadnie ująć swe niezadowolenie z faktu porażki z Unią Leszno. Człowiek, który zdecydowanie zasługuje na drugą, trzecią czy piątą szansę. Honor i godność należy posiadać, ale i pamięć. I mimo, że za nazwisko nie ma prawa decydować o obecności w meczowym składzie. Mimo, że przeszłością nie można żyć, to trzeba ją znać. Kogo by nie mianować, to Baliński od czasów odejścia na sportową emeryturę Romana Jankowskiego jest jego prawowitym następcą i kapitanem Dumy Wielkopolski. To także, na chwilę obecną- jedyny zawodnik, który pretendować może do miana lidera zespołu. Bo lider, drodzy działacze, to nie najskuteczniejszy zawodnik, to najbardziej charyzmatyczna postać w zespole.

Bracia Pawliccy. Spoglądając na ich twarze nie sposób wyczytać czy dorośli już do tego, aby decydować o wyniku drużyny trzynastokrotnych mistrzów Polski. Nie możliwym jest również wywnioskowanie czy posiadają choć odrobinę autonomii w kwestii podejmowanych przez siebie decyzji. Przerażające jest jednak to, że dwukrotnie już opuszczali Unię, po konflikcie z działaczami. Jak życie pokazuje na tę chwilę niewielu kibiców się z nimi utożsamia a jeszcze mniej przychodzi dla nich na stadion. Ludzie nie są głupi i chcą dowodu lojalności, dopiero później wyniku sportowego. Bez urazy dla wielkiego talentu Przemysława Pawlickiego, ale nie nadaje się on na kapitana drużyny. Dlaczego? Ano dlatego, że jeszcze nie pora na to. Nikt nie zostaje kapitanem w tak młodym wieku. Nikt nie był gotowy, aby założyć opaskę nie mogąc zapuścić wąsów. Do tego trzeba wyhodować sobie parę sportowych jaj. Kapitanem AS Romy jest Francesco Totti, FC Barcelony Carles Puyol, Manchesteru United Nemanja Vidic a Chelsea Londyn John Terry. Trudno o większych twardzieli w sportowym świecie.

Kenneth Bjerre i Mikkel Michelsen. Duńczycy. Nie da się ukryć. Zimni, anhedoniczni, spokojni i czasem patrząc na nich człowiek ma wrażenie, jakby na żużlu jeździli za karę. Pierwszy swój najlepszy sezon w karierze już miał i trzeba przyznać, że prezentował się wtedy fantastycznie. Drugi to, nie powiem melodia przyszłości, i na pewno nie nadzieja, wielka niewiadoma, być może. Żaden z nich nie pokazał niczego nadzwyczajnego w trakcie swojej dotychczasowej kariery, jednoroczniak Kenia to wyjątek. Młodszy z tej dwójki pełni rolę rezerwowego i póki co nie miał okazji, aby cokolwiek pokazać. Prawda jest jednak taka, że wyniki uzyskiwane przez Michelsena we wszelakich turniejach i zawodach na świecie nie nobilitują go do miana "złotego dziecka światowego żużla". Lata świetlne dzielą go chociażby od rodaka Michaela Jepsena Jensena. Próżnymi są również nadzieje kibiców Unii i działaczy, że stanie się drugim Nielsenem grzejąc ławę, lub reprezentując którąś z ekip Superligi. Jego transfer do Leszna jest pokłosiem niekonsekwencji w polityce transferowej Unii Leszno. Historia mniejszego kalibru, ale podobna do Pedersenowej.

Grzegorz Zengota. Bardzo chimeryczny i mocno uzależniony od sprzętu zawodnik. Zupełnie, jakby inni nie byli. Jego średnia biegowa jest bardziej, jak przyzwoita. Jest sympatyczny, pogodny i wydaje się asymilować z leszczynianami. Problemem jest to, iż pochodzi z Zielonej Góry i lada rok będzie chciał wrócić do domu, zwłaszcza po bardzo udanym sezonie, mając mocną kartę przetargową w ręku.

Tobiasz Musielak. Krótko acz treściwie. Najważniejszy junior leszczyńskiej drużyny. Charakterem przypomina Damiana Balińskiego. Nieustępliwy, gorliwy, zakochany w żużlu i w leszczyńskiej drużynie, bardzo utalentowany i waleczny. Ani on, ani nikt inny nie wyobraża sobie go gdzie indziej. Przyszły lider i kapitan Unii Leszno.

Nicki Pedersen. „Lider”. Pomny wydarzeń z przeszłości, otoczki, jaka panuje wokół jego osoby, mam poważne wątpliwości czy nawet najszczersze i najowocniejsze rozmowy mogą przekonać "The Powera" do czegokolwiek. Pieniądze, sława, złoto SGP. To trzy rzeczy, które napędzają Pedersena. Wyłącznie te trzy. Jak pogodzić ten fakt ze wspólnym dobrego Unii Leszno? Z jazdą parą? Z podpowiedziami, których obiecał udzielać. Co z atmosferą, gdy Duńczykowi los rzuci kłody pod nogi? Nie jestem pewien czy zwolennicy biało-niebieskich będą chcieli oglądać Nickiego na motorze w Grand Prix i na temblaku w lidze. Prawda jest taka, że Unia Leszno lidera już miała i bezmyślnie się go pozbyła, by teraz szukać rozpaczliwie jego zastępstwa. Logicznym przecież było, że punktów Hampela zabraknie i trzeba będzie, coś z tym zrobić, aby nie pogrążyć się w marazmie. Finansowo kontrakt reprezentanta „Kraju Hamleta” będzie bardzo zbliżony do tego Hampela. Jaki więc cel miało rezygnowanie z „Małego”?

Bonus.

Paweł Jąder i Roman Jankowski. Dwaj trenerzy, jeden trener, jeden menadżer, jeden trenerem seniorów i drugi trenerem juniorów. Nikt do końca nie wie, jakie funkcje piastować będą obaj panowie, mimo wyraźnego ich określenia. Były mechanik Leigh Adamsa, zastrzega, że decyzje będą podejmować wspólnie. Co jednak w sytuacji, gdy będą mieli odmienny pogląd na dany temat? Czyja racja zwycięży? Kto jest upoważniony do podejmowania kluczowych decyzji? Ponoć obaj. Wspólnie będą kierować zespołem. Swoisty paradoks. Skoro obaj mają tyle samo do powiedzenia, to w przypadku sprzeczki, żaden nie będzie mógł zadecydować. Wypada liczyć, że jeden z nich szybko da sobie spokój, aby w ogóle jakieś decyzje zostały podjęte.

Mniej przyjemnie. O polityce transferowej Unii Leszno.

Ostatnie dwa sezony były apogeum złych decyzji zarządu klubu w kwestii kontraktowania i rozwiązywania umów z zawodnikami. Pozbyto się Juricy Pavlica, Chorwata, który był już w połowie Polakiem i w trzech-czwartych leszczynianinem, by zastąpić go banitą z „Winnego Grodu” w postaci Grzegorza Zengoty. Nie mam absolutnie nic do popularnego „Zengiego”, wręcz przeciwnie, pałam do niego sympatią, ale to nie zamazuje mi obrazu rzeczywistości. Grzegorz będzie chciał wrócić do domu, jak każdy. Każdy zawodnik prędzej czy później myśli tylko o tym, aby zdobywać punkty dla klubu, którego był wychowankiem. Z Unii odszedł również Troy Batchelor, który okazał się mieć sezon życia w Sparcie Wrocław. Zaryzykuje stwierdzenie, że pozostawienie go na swoim miejscu miast kontraktowania Fredrika Lindgrena, człowieka, który nie poszedł w żużlowej edukacji o krok do przodu od kilku lat, dałoby Lesznu medal DMP w tym sezonie. I najpoważniejszy błąd sterników klubu z „Małego Miasta Wielkiego Freda”- wypuszczenie z klubu człowieka, który przewodził mu przez sześć sezonów. Sześć lat Jarosław Hampel bark w bark z pozostałymi biało-niebieskimi kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa, niejednokrotnie opieczętowując sukces Unii Leszno. Spokojny, acz waleczny, sympatyczny acz zadziorny, bardzo dobry taktycznie, potrafiący już na pierwszym łuku tak rozprowadzić rywali, że droga po podwójne zwycięstwo okazywała się być dziecinnie prosta. Najskuteczniejszy żużlowiec w polskiej lidze. I najlepszy Polak, który pała się tą dyscypliną sportu. Rażącym zaniedbaniem nazwać można oddanie go do Falubazu, by po zaledwie jednym sezonie oprzytomnieć i rozpaczliwie rozmawiać z dorobkiewiczem, by tę lukę jakoś załatać. A już teraz powiedzieć można, że na pewno się to nie uda.

Tytułem końca.

Największym transferem ULi może okazać się osoba doktora prawa sportowego, który od listopada stał się członkiem zarządu mistrzów z 2010-go roku. Relatywnie niedrogi i przydatny wziąwszy pod uwagę sztorm, jaki przeszedł nad Lesznem w 2013. Szansa na medal- jak najbardziej, na złoto? Życzyłbym sobie, aby powtórzyła się historia sprzed trzech sezonów, gdy po odejściu Krzysztofa Kasprzaka i dołączeniu Janusza Kołodzieja nikt nie brał mocarstwowych zapowiedzi Unii na poważnie. Liga zweryfikowała wszelkie komentarze i założenia. Leszczynianie zwyciężyli z bilansem 16-4.

sobota, 2 listopada 2013

Salary Cap? KSM? Wolna amerykanka?

Długo zastanawiałem się i analizowałem, jakie, albo raczej które rozwiązania byłyby najlepsze dla polskiego żużla ligowego. Sezon 2014 niesie ze sobą "wolną amerykankę", nie będzie kalkulowanych średnich meczowych, limitów wydatków. Bogaci będą kupować i wygrywać, biedni sprzedawać, albo raczej oddawać i dostawać po łbie. Gdyby dodać do tego komisarzy torów, którzy skutecznie wytrącają gospodarzom z ręki atut własnego toru, szykuje się sezon jednego, góra dwóch aktorów, dla których reszta będzie tłem. Statystami.

Wybrałem dwa rozwiązania, które moim zdaniem ukróciłyby mocarstwowe zapędy niektórych zespołów, jednocześnie nie ograniczając w znaczący sposób możliwości zarobkowych większości żużlowców. Na pewno nie w tak drastyczny sposób, jak kombinatorskogenny regulamin finansowy na sezon 2014. Bądźmy szczerzy, kto będzie go przestrzegał? Zawodnicy? Prezesi? Wystarczy, że Unibax podpisze umowę sponsorską z firmą Borygo, która należy do Romana Karkosika- na dziesięć milionów złotych rocznie i może wydawać do woli.

Jeden ze sposobów zakłada wprowadzenie do żużla limitu wydatków finansowych na zespół w trakcie sezonu, tzw. Salary Cap. Mówiąc najprościej, jak się da- nie ważne ile masz kasiory, wydać możesz tylko tyle i koniec. Drugi sposób zakłada powiększenie Enea Ekstraligi do dwunastu zespołów i wprowadzenie kalkulowanej średniej meczowej na poziomie 40-stu punktów. Lub 37,5 punktu, gdyż do KSM zespołu nie byłyby wliczane średnie zawodników młodzieżowych z numerami 6-7 oraz 14-15. Zdecydowanie bardziej preferuje ten model.

Enea Ekstraliga 2014:

Wariant 1: Obecny- brak ksm, salary cap, trzech obcokrajowców w zespole, dwóch juniorów z licencją „Ż”, osiem zespołów w najwyższej klasie rozgrywkowej, czternaście kolejek następnie play-off w formie „drabinki”, dolna czwórka- koniec sezonu pod koniec lipca.

Wnioski: Dwie bardzo mocne drużyny (Falubaz, Unibax), które zdominują rozgrywki Enea Ekstraligi. Obraz ich supremacji zaciemnić może jedynie ilość ujemnych dużych punktów meczowych ekipy z Torunia. Aczkolwiek, niewykluczone, że klub z miasta Kopernika przystąpi do rozgrywek „na zero”, o czym pisałem w ostatnim felietonie. Reszta zespołów walczyć będzie o dwie pozostałe pozycje gwarantujące udział w fazie finałowej bez konieczności kończenia ligi w środku lata. Czerwoną latarnią ligi będzie Wybrzeże Gdańsk, które już teraz można spisać na straty, wątpliwe, aby bez wsparcia grupy Lotos prezes Terlecki zdołał skusić przynajmniej dwóch klasowych zawodników do jazdy nad morzem (Pedersen, Walasek). Ponadto o pana P. stara się mocno Unibax, myśli Unia Leszno a pana W. chętnie w składzie widziałby Włókniarz w miejsce Sajfutdinowa, który najprawdopodobniej opuści „święte miasto”.

Wniosek końcowy: po bardzo wyrównanym sezonie 2013, dostaniemy wiejski festyn, który okruszyć będzie można słowem „nuda”.

Enea Ekstraliga 2014:

Wariant 2: Zmyślony- salary cap na poziomie 6 mln zł (w gwoli wyjaśnienia, salary cap to limit wydatków finansowych na drużynę, który od lat z powodzeniem stosowany jest w zawodowych ligach koszykówki czy piłki nożnej w Stanach Zjednoczonych. Jest on ruchomy, ustalany przed każdym sezonem odgórnie przez władze ligi. Zależy od frekwencji na trybunach, wpływach od sponsorów, sprzedaży klubowych gadżetów. Im kluby więcej zarabiają, tym jest on wyższy.), brak ograniczenia na zawodników zagranicznych, spoza Unii Europejskiej czy Grand Prix w składzie, dwóch juniorów z licencją „Ż”, osiem zespołów w najwyższej klasie rozgrywkowej, dwadzieścia osiem kolejek, bez fazy play-off (każdy z każdym x2).

Teoretyczne składy. W nawiasach wartość kontraktów z sezonu 2013:

Falubaz:
1. Hampel (2 mln)
2. Łoktajew
3. Jonsson (1,6 mln)
4. Dudek (1 mln)
5. Protasiewicz (1,5 mln)
6. Adamczewski
7. Strzelec

Suma: 6,1 mln bez uwzględnienia kontraktów Łoktajewa, Adamczewskiego, Strzelca i pozostałych żużlowców Falubazu Zielona Góra.

Unibax:
1. Gollob (2,6 mln)
2. Miedziński (1,2 mln)
3. Holder (2 mln)
4. Ward (1 mln)
5. Pedersen (2,1 mln)
6. Przedpełski
7. Fajfer

Suma: 8,9 mln bez uwzględnienia kontraktów piętnastu juniorów Unibaksu Toruń.

Tarnów:
1. Kołodziej (1,8 mln)
2. Vaculik (1,5 mln)
3. Janowski (1,5 mln)
4. Łaguta
5. Hancock (1,5 mln)
6. Gomólski
7. Mazur

Suma: 6,3 mln bez uwzględnienia kontraktu Artioma Łaguty oraz tarnowskich juniorów.

Włókniarz:
1. Łaguta (2 mln)
2. Holta (1,2 mln)
3. Jepsen Jensen (1,5 mln)
4. Buczkowski (1,2 mln)
5. Walasek (1,5 mln)
6. Czaja
7. Łęgowik

Suma: 7,4 mln złotych nie uwzględniając młodzieżowców częstochowian.

Stal:
1. Iversen (1,9 mln)
2. Sundstroem
3. Kasprzak (1,7 mln)
4. Gapiński (0,8 mln)
5. Zagar (1,5 mln)
6. Zmarzlik (0,7 mln)
7. Cyfer

Suma: 6,6 mln złotych nie włączając kontraktu Linusa Sundstroema i gorzowskich juniorów.

Unia:
1. Sajfutdinow (1,75 mln)
2. Baliński (0,9 mln)
3. Bjerre (1,2 mln)
4. Batchelor
5. Pawlicki (1,1 mln)
6. Pawlicki (0,6 mln)
7. Musielak

Suma: 5,55 mln nie uwzględniając kontraktu Troya Batchelora i Tobiasza Musielaka oraz pozostałych czterech juniorów "Unistów".

Sparta:
1. Woffinden (0,8 mln) – kontrakt ulegnie znacznemu podwyższeniu.
2. Suchecki
3. Jędrzejak (1,3 mln)
4. Ljung
5. Nermark (1 mln)
6. Malitowski
7. Dolny

Suma:  3,1- 3,9 mln. Nawet biorąc pod uwagę dwukrotną podwyżkę dla Anglika, Sparta Wrocław jest pierwszą drużyną, która zmieściłaby się w limicie salary Cap.

Wybrzeże:
1. Jonasson
2. ???
3. Miśkowiak
4. Mroczka
5. Gafurow
6. Pieszczek
7. Beśko

Suma: Wybrzeże Gdańsk nie miałoby żadnych problemów z limitem zarobków, nawet sprowadzając do składu zawodnika/-ów pokroju Rafała Okoniewskiego czy Fredrika Lindgrena.

Enea Ekstraliga 2014:

Wariant 3: Zmyślony- KSM na poziomie 40 punktów, brak ograniczenia na zawodników zagranicznych, spoza Unii Europejskiej czy Grand Prix w składzie, dwóch juniorów z licencją „Ż”, dwanaście zespołów w najwyższej klasie rozgrywkowej, dwadzieścia dwie kolejki, bez fazy play-off.

Jedna zmiana- KSM zawodników niesklasyfikowanych wynosi 2,50 bez względu na ich narodowość. W przypadku zawodników startujących w niższej klasie rozgrywkowej średnia biegowa dzielona jest przez 1,15. Przy przejściu z drugiej ligi do ekstraligi KSM dzielony jest przez 1,30. Do KSM zespołu liczone jest sześć najwyższych średnich i ewentualna różnica w siódmym KSM jeśli jest on wyższy niż 2,50.

Wariant 3b: Liczony jest wyłącznie KSM zawodników z numerami 1-5 oraz 9-13. Nie może on być wyższy, jak 37,5 pkt.

Teoretyczne składy. W nawiasie KSM na sezon 2014:

Falubaz:
1. Hampel (10,056)
2. Łoktajew  (6,684)
3. Jonsson (8,164)
4. Dudek (8,444)
5. Protasiewicz (8,232)
6. Adamczewski (2,792)
7. Strzelec (2,50)

Suma:  44,372/ 41,58

Unibax:
1. Gollob  (8,616)
2. Miedziński  (8,328)
3. Holder (8,928)
4. Ward (8,164)
5. W przypadku wariantu 3b vacat na ksm 3,464
6. Przedpełski (7,00)
7. Gollob (2,50)

Suma: 41,036/ 34,036

Tarnów:
1. Kołodziej (8,292)
2. Vaculik (5,856)
3. Janowski  (7,752)
4. A. Łaguta (8,360)
5. Hancock (8,000)
6. Gomólski (5,708)
7. Mazur (2,50)

Suma: 43,968/ 38,26

Włókniarz:
1. G. Łaguta (8,856)
2. W przypadku wariantu 3 vacat na ksm 5,704/ wariant 3b vacat na ksm 9,084
3. Jepsen Jensen  (7,208)
4. Szombierski (5,000)
5. Holta (7,352)
6. Czaja (5,880)
7. Łęgowik (2,50)

Suma:  34,296/ 28,416

Stal:
1. Iversen (10,040)
2. Sundstroem (5,744)
3. Kasprzak  (7,756)
4. Gapiński (6,560)
5. Zagar (8,688)
6. Zmarzlik (7,132)
7. Cyfer (2,50)

Suma:  45,920/ 38,788

Unia:
1. Sajfutdinow  (9,040)
2. Baliński (5,912)
3. Bjerre (7,308)
4. Batchelor (8,176)
5. Pawlicki (7,704)
6. Pawlicki (7,716)
7. Musielak (6,668)

Suma: 50,024/ 38,14

Sparta:
1. Woffinden (9,884)
2. Suchecki (5,484)
3. Jędrzejak (6,668)
4. Ljung (6,164)
5. Nermark (6,052)
6. Malitowski (2,900)
7. Dolny (3,284)

Suma: 37,936/ 34,252

Wybrzeże:
1. Jonasson (8,136)
2. W przypadku wariantu 3 vacat na ksm 3,840/ wariant 3b vacat na ksm 8,424
3. Miśkowiak (7,424)
4. Mroczka (6,996)
5. Gafurow (6,520)
6. Pieszczek (7,084)
7. Beśko (2,50)

Suma: 36,16/ 29,076

Rzeszów:
1. Pedersen (9,056)
2. Andersson (2,50)
3. Walasek (8,300)
4. Pavlic (6,096)
5. Okoniewski (6,400)
6. Sówka (5,868)
7. Rempała (2,500)

Suma: 39,084/ 33,216

Bydgoszcz:
1. Andersen (6,120)
2. Kościecha (5,420)
3. W przypadku wariantu 3 vacat na ksm 15,94/ wariant 3b vacat na ksm 19,352
4. Buczkowski (6,608)
5.
6. Bietracki (2,500)
7. Woźniak (5,912)

Suma:  24,060/ 18,148

Gniezno:
1. Lindbaeck (2,50)
2. Świderski (5,972)
3. Pedersen (6,300)
4. Watt (4,644)
5. Ułamek (6,388)
6. Gała (2,500)
7. Fajfer (4,648)

Suma: 30,452/ 25,804

Grudziądz:
1. Harris (7,664)
2. Kościuch (6,836)
3. Nicholls (7,240)
4. Chrzanowski (2,500)
5. Karpow (6,916)
6. Niedzielski (2,500)
7. Rujner (2,500)

Suma: 33,656/ 31,156

Zawodnicy bez klubów: Fredrik Lindgren (7,092), Leon Madsen (6,776), Krzysztof Jabłoński (5,272), Jonas Davidsson (4,544), Paweł Hlib (3,572), Kamil Brzozowski (3,352), Dawid Lampart 3,096), Nikolai Klindt (2,50), Patrick Hougaard (2,50), Mateusz Szczepaniak (2,50), Łukasz Jankowski (2,50), Edward Kennett (2,50), Adrian Gomólski (2,50), Matej Kus (2,50), Filip Sitera (2,50)

Zawodnicy do wzięcia z pierwszej ligi: Peter Kildemand (7,900), Andrevs Lebedevs (7,316), Cameron Woodward (7,040), Jason Doyle (2,50), David Ruud (2,50).

Zawodnicy do wzięcia z drugiej ligi: Ilia Czałow (7,220), Lewis Bridger 6,948), Ronnie Jamroży (6,792).