wtorek, 11 czerwca 2013

Brak konsekwencji

W ciągu ostatnich kilku dni, właściwie tygodnia, miało miejsce kilka naprawdę ciekawych wydarzeń. Niektóre z nich skłaniają do refleksji. O czym mowa? O Grand Prix w Cardiff, Eurosport Best Pairs, wynikach burzy mózgów komisji orzekającej w sprawie meczu Unia - PGE Marma i tragicznej frekwencji na stadionie m.in. w Lesznie.

Kijowy terminarz

Zacznę od końca. Do tej pory słabą frekwencję na obiekcie imienia Alfreda Smoczyka można było tłumaczyć na trzy sposoby. Ceny biletów, aczkolwiek kobiecy zjechał do 25 złotych, brak charyzmatycznych zawodników w zespole, z całym szacunkiem, ale bracia Pawliccy i stranieri leszczyńskiego klubu nie mają wiele charyzmy, oraz marne wyniki zespołu. Z ostatnim argumentem trudno się zgodzić. Fakt faktem, że Unia miała w tym roku chyba najbardziej durny terminarz z możliwych. Początek sezonu, aż do meczu z Unibaksem (przełożonym na dziewiątego czerwca) to pojedynki Unistów z zapleczem Enea Ekstraligi. Do "Małego Miasta Wielkiego Freda" zawitały armady Startu Gniezno, Polonii Bydgoszcz, Sparty Wrocław i PGE Marmy Rzeszów. Niemniej jednak Unia w połowie sezonu, po dziewiątej rundzie spotkań, znajdowała się na pozycji wicelidera tabeli, zaraz za będącą poza zasięgiem kogokolwiek ekipą Unibaksu Toruń.

Bilety

Ceny biletów. Temat rzeka. Obie strony mają swoje racje. Bilet normalny na poziomie 38 złotych to naprawdę dużo. Nie oszukujmy się, ale w obecnej sytuacji gospodarczej Polski i ekonomicznej większości Polaków 38 złotych zarabia się przez pół dnia pracy. A to dopiero wierzchołek góry lodowej. Do tego dochodzą koszty dojazdu, większość kibiców Unii jest spoza Leszna. Niektórzy chcieliby pójść na mecz całą rodziną. Tata (bilet normalny), mama (bilet kobiecy), syn i córka (bilety szkolne) to 93 złote plus koszt dojazdu, być może program zawodów (7 złotych), picie dla maluchów i okazuje się, że wyprawa na mecz kosztuje nas 150 złotych. To sporo. Dla porównania najtańszy bilet na mecz Manchesteru United, dla osoby dorosłej, takiej, która w Lesznie musiałaby wydać 38 złotych, to 20-25 funtów (jeśli jesteś członkiem oficjalnego klubu kibica dostaniesz dziesięcioprocentowy rabat). Średnia płaca w Lesznie to dwa tysiące złotych a w Manchesterze dwa tysiące funtów. Poziom sportowy na Old Trafford nieporównywalnie wyższy.  Koszty utrzymania zespołu Mistrzów Anglii są, cóż, roczny budżet Unii Leszno to sześciotygodniowa gaża Wayne'a Rooney'a.

Pieniądze w żużlu

Ale nie można pozostawać głuchym na argumenty działaczy. Trzeba zrozumieć i ich. Prawda jest bolesna, w żużlu nie ma sponsorów. Nie było, nie ma i prawdopodobnie z takimi ludźmi rządzącymi tą dyscypliną- nigdy ich nie będzie. Telewizja za prawa do transmisji płaci grosze, o ile w ogóle coś płaci. Sky Sports wykłada co roku kwotę rzędu miliarda funtów, która w osiemdziesięciu procentach wędruje do klubów Premier League. A NC+? Za tytuł mistrzowski Manchester United dostanie od rodzimej federacji kilkadziesiąt milionów funtów nagrody. A ile dostała Unia Tarnów bądź którykolwiek inny mistrz za swoje złoto od spółki Speedway Ekstraliga, bądź wcześniej od Głównej Komisji Sportu Żużlowego? Kluby utrzymują się tak naprawdę ze sprzedanych biletów. Jeśli w Lesznie co mecz (a będzie ich dziewięć w rundzie zasadniczej), zagościłoby dziesięć tysięcy widzów razy średnio trzydzieści złotych za bilet plus dwa tysiące sprzedanych programów to w ciągu całego roku klub zarobi na kibicach 2,826,000.00 złotych. Do tego doszłoby trochę ze sprzedaży piwa, kiełbasek i pamiątek. Z całą pewnością kwota ta przekroczyłaby grubo trzy miliony złotych. Który sponsor da tyle? Poza Urzędem Miasta Bydgoszcz, żaden. W ramach ciekawostki dodam, że w 2007 roku Unia Leszno zdobyła złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski za 2,850,000.00 złotych.

"Charyzmatycy"

Charyzma. Ongiś za charyzmę w zespole odpowiadał Zdzisław Dobrucki i bracia Jąderowie, później Roman Jankowski. Po najwybitniejszym żużlowcu w historii klubu, zabrakło nam osobowości, która wstrząsnąć mogłaby parkingiem. Najbliżej do tego było Damianowi Balińskiemu, ten jednak przez trzy czwarte kariery zajęty był bardziej własnymi problemami sprzętowymi. Ale w zespole przez piętnaście lat obecny był gwiazdor żużla, ambasador tego sportu, mister elegancji i pan "grzeczna jazda"- Leigh Adams. Ile osób chodziło na mecze w Lesznie głównie dla tego gentlemana? Po Adamsie był Hampel, wicemistrz świata. A teraz? Zespół jest równy i waleczny, co udowodnił w meczu z Unibaksem. Ale brakuje w nim lidera, gwiazdy czy kogoś właśnie charyzmatycznego. Na dobrą sprawę, gdyby odjąć Damiana Balińskiego, z kim można się w tej ekipie utożsamiać? Bjerre, Lindgren to najemnicy, Zengota to Polak, ale też najemnik. Zostają bracia Pawliccy i Tobiasz Musielak. Problem w tym, że Przemysław i Piotr Junior są "niepewni". Nie ma żadnej gwarancji, że będą w Lesznie na przykład w przyszłym sezonie. Przeszliśmy już jedną burzę związaną z ich przynależnością klubową. I przeżyjemy jeszcze nie jedną. Ilu jest kibiców Unii, którzy postawiliby pieniądze na to, że bracia zostaną w Lesznie po ewentualnej degradacji klubu?

Cardiff i Leszno

Obejrzałem, dzięki uprzejmości pewnej strony internetowej z filmikami, Grand Prix w Cardiff. Od lat nie uciekł mi żaden turniej Grand Prix- co te kobiety robią z mężczyznami. I muszę przyznać, że w porównaniu do Leszna, tor w stolicy Walii to był jeden wielki wybój. Ale w Grand Prix nikt nie podniesie głosu, tym bardziej ręki na organizatorów za to, że przygotowali im kloca a nie nawierzchnię. Dlaczego? Bo w cyklu nikt się nie pieści. Jak Ci nie pasuje, możesz nie jeździć. Nie podskakuj, bo już Cię nie zaprosimy do cyrku. Dlatego każdy siedzi cicho i jedzie. Nawet naczelny krzykacz i rozrabiaka żużla- Nicki Pedersen. A w Polsce? Cóż. Jaj nie mamy za grosz, płacimy miliony i pozwalamy sobie na wszystko.

Komisja Orzekająca

Wyniki obradowania komisji orzekającej są urzekające. 158,000.00 złotych kary dla Unii Leszno oraz odebranie jednego punktu meczowego. 255,000.00 złotych kary dla PGE Marmy Rzeszów i odebranie jednego punktu meczowego. Jednym słowem nie ma winnego, albo inaczej winni są wszyscy. Jeden Nicki Pedersen kosztował swój klub 255 kafli a Unię Leszno 158 plus jakieś 250 kawałków za 75 meczowych punktów, za które trzeba będzie zapłacić. Suma sumarum Unia Leszno wyszła na tym znacznie gorzej.

Eurosport Best Pairs

Świetna impreza. Szkoda, że Eurosport spóźnił się na pierwszą serię. Wybaczyć im raz można zważywszy na potęgę tej stacji, jej zasięg i oglądalność. Tylko ESPN jest większym magnesem dla potencjalnych kibiców dyscyplin. Polacy wygrali, choć o jeździe parze generalnie nie słyszeli. Ogólnie, ten element żużlowego rzemiosła wymarł. Kto dziś jeździ parą? Przemek Pawlicki spróbował i z 5:1 dla Unii w czternastym biegu w Lesznie zrobiło się 2:4 dla Unibaksu. Liczę, że niedługo te zawody otrzymają rangę mistrzowską i będą stawiane na równi z SGP i SWC.

4 komentarze:

  1. "Nie będę opowiadał się za żadną religią, ugrupowaniem politycznym, klubem, dyscypliną sportu, dietą- co najwyżej za orientacją."

    To dlaczego tylko żużel, żużel i żużel?

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziękuj pani Półtorak, ona dostarcza materiałów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Leszno w 2007 roku zrobiło majstra za niecałe 3 mln zł? Bajka dla małych dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2,850,000.00 zł. A w tym czasie podobne pieniądze Częstochowa wydawała na samego Pedersena.

      Usuń