środa, 5 czerwca 2013

Sympatycy na pokaz

Reperkusji szopki, jaka miała miejsce w Lesznie drugiego czerwca 2013 roku ciąg dalszy. Z funkcji prezesa leszczyńskiego klubu zrezygnował Józef Dworakowski, który przejął schedę po Rufinie Sokołowskim i piastował ją od końca 2004 roku. Działacz roku 2012. Jeden z najlepszych, jakich ten sport widział.  Człowiek, który odrestaurował leszczyński klub, wyciągnął go z długów, zdobył z nim dwa mistrzostwa Polski, zorganizował dwa finały Drużynowego Pucharu Świata, pięć turniejów Grand Prix.  Kiedyś było to jedynie w sferze marzeń. Człowiek, który wpompował setki tysięcy a może miliony złotych w żużel i po co? Żeby odejść, jako człowiek zbrukany w każdy możliwy sposób.

Dla tych, którzy mają wybitnie słabą pamięć przypomnę, że cała sprawa w Lesznie rozbijała się o kwestionowanie stanu nawierzchni toru przez gości niedzielnego spotkania Enea Ekstraligi- zawodników PGE Marmy Rzeszów. Oczywiście była to wyłącznie zagrywka na pokaz, mając na celu ukrycie faktów, czyli amatorszczyzny trzykrotnego mistrza świata, który kiedyś wyśmiewał się z Tomasza Golloba, po meczu ówczesnej Stali z Unią Tarnów, że ten nie umie jeździć na przyczepnym torze. Czytaj ultra trudnym. Wtedy wszystko było cacy. W niedzielę cała Marma, jak jeden mąż orzekła, że tor w Lesznie jest przesadny i spreparowany. Marta Półtorak wykorzystała znajomości, natychmiast zadzwoniła do dziennikarzy z NC+, aby rozdmuchać sprawę i przykryć to, czego się bała. A bała się, że ktoś sięgnie po rozum do głowy i poskłada fakty. Pedersen od miesiąca jeździł z kontuzją, dzień wcześniej na Grand Prix w Cardiff na bardzo trudnym i dziurawym torze zaliczył upadek. Do Leszna przyjechał z ręką w usztywniaczu tak grubym, że by go w kombinezon nie zmieścił i odmówił startów. Bez Nickiego nie ma meczu, ba, nie ma minimalnego KSM a to równa się walkowerowi. Lepiej więc zakombinować i wykorzystać aurę „preparatorów”, jaka wisi od dwóch lat nad leszczyńskim klubem.

Na meczu zjawiło się około sześć tysięcy kibiców, z których, z uśmiechem na twarzy- pani prezes zrobiła idiotów. Zafundowała im podkarpackiego focha i kazała oglądać wyłącznie miejscowych, podczas gdy ona i jej świta zawinęli się z parkingu między czwartym a piątym wyścigiem. Prezes Dworakowski widząc tę kpinę wyszedł do kibiców i powiedział im, że ten kto będzie rozczarowany jakością widowiska, może przyjść po pieniądze za bilet. Okazało się, że 1700 wiernych fanów Unii Leszno tak zrobiło.

Ludzi, którzy najwyraźniej byli przejazdem na meczu. Normalny kibic, któremu na sercu leży dobro klubu, nie pójdzie po obejrzanym, co prawda żenującym, ale jednak- widowisku po swoje pieniądze za bilet. Normalny człowiek będzie tomny i pomyśli, że przecież Dworakowski będzie musiał zapłacić za te 75 punktów. A proszę wierzyć, żaden zawodnik mu nie odpuści. Zapłaci pełną stawkę, plus zwrot kosztów podróży całych teamów zawodniczych.  Normalny kibic przemyśli sprawę i zostawi te kilkadziesiąt złotych, bo za rok być może będzie chodził na pasjonujące pojedynki Unii z Kolejarzem Rawicz i oglądał bratobójczą walkę braci Musielaków.

Pretensje, obiekcje, żądania, krytyka. To wszystko rzecz ludzka. Sam mam ich wiele i często je wygłaszam. Ale na Boga! Obejrzałeś, wziąłeś pieniądze, pojechałeś do domu a teraz klub będzie w plecy na tym spotkaniu ponad dwieście tysięcy złotych. A za chwilę mecz wyjazdowy. Kolejne sto tysięcy w plecy. I czym uzupełniona zostanie ta dziura, ten kanion w budżecie? Daleki jestem od stwierdzenia, że te 1700 biletów a raczej pieniędzy za nie w kasie klubu dużo by zmieniło. Ale zmieniłoby jedną rzecz na pewno. Wiarę. Wiarę zarządu w to, że mimo wyraźnej możliwości odzyskania pieniędzy ludzie rozumieją sytuację, z jaką teraz zmaga się klub i dobrowolnie z nich zrezygnują. Wiarę, że w walce o Unię Leszno Dworakowski z Igielskim nie są sami. Ale, że są jeszcze kibice. Okazuje się, że ponad 25% ludzi na trybunach ma w głębokim poważaniu, co się teraz z klubem stanie. I to jest gorsze od porażki, jakiejkolwiek.

Wywiad z Józefem Dworakowskim o przyczynach odejścia z żużla:
http://www.telewizjaleszno.pl/film.php?id=7810&str=1

3 komentarze:

  1. Że ludzie nie chcą płacić normalnej stawki za takie "widowisko" to są be, ale że zawodnicy biorą normalną stawkę, a raczej ponadnormalną (bo w normalnym meczu nie zdobywa się 75 punktów) to jest wszystko OK.

    OdpowiedzUsuń
  2. To, że zawodnicy wezmą pełną stawkę jest normalne, bo nie można mierzyć tego w kategoriach normalne, nienormalne. Przyjechali na mecz, odjechali go, chcą swoje pieniądze. Tak mają skonstruowane kontrakty. Dworakowski był pewien, że sędzia przerwie mecz. Regulamin niestety mówi, że musi zostać objechane 15 biegów w takiej sytuacji, stąd te 75 punktów i kasowy dramat. Cała sprawa rozbija się o to, że tak, jak zawodnicy nie mają wyrozumienia, najmniejszego dla klubu, tak i ponad 25% kibiców go nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybitnie sie z Tobą zgadzam! Ci co poszli po bilety to jakieś mameje a nie kibice! A to że Pawliccy pierwsi przysłali faktury ze pkt. ponoc nawet z bonusami, których nie było to juz całkiem pokazuje w jakim poważaniu mają gałąź na której siedzą. Mam nadzieje (pewnie głupią) że poza obco reszta jednak pomysli i odpusci chociaż połowę, bo to jest mega przęgięcie.Pozdrawiam Marcin

    OdpowiedzUsuń