czwartek, 6 czerwca 2013

Kapitan Nikt

Drugiego czerwca tegoż roku, dantejskie sceny miały miejsce w mieście powiatowym w Wielkopolsce. Leszno, bo taka jego nazwa, przeżyło, po raz kolejny, wielkie i niezasłużone upokorzenie. Po raz kolejny zbrukane zostało od głowy do samej dupy, od lewej do prawej i w poprzek. Głównymi bohaterami dramatu leszczyńskiego byli zawodnicy a właściwie „zawodnik”, to już dla mnie jest jedynie puste słowo, bardziej pasowałoby „dorobkiewicz”, pewien włodarz bez ogona, czyli kobieta, sędzia i komisarz toru.

Jak wszyscy zapewne pamiętają, a tym którzy nie łykają regularnie lecytyny przypominam, że sprawa rozbija się o odmowę wyjechania na tor gości z Rzeszowa i kompromitujący cały żużlowy świat wynik spotkania 75:0- wydarzenia sprzed kilku dni mają poważny wydźwięk w całej Polsce. Nagle Leszno i żużel pojawiło się w faktach po faktach, wszystkich serwisach sportowych, na stronie głównej Onetu itd. Promocja pełną gębą. Problem w tym, że znowu czarny PR. Czarny sport kocha czarny PR najwidoczniej. Znowu Polska usłyszała o kibicach żużla, zawodnikach i lidze żużlowej przez pryzmat szopki idiotów, którym nie chciało się odjechać meczu więc gospodarze walczyli sami ze sobą. Kibice piłkarscy pewnie do tej pory turlają się ze śmiechu. Proszę wyobrazić sobie sytuację, w której Chelsea Londyn odmawia wyjścia na murawę, Mourinho wszem i wobec mówi, że sędzia popełnił błąd, gdyż trawa jest za długa, a ze względu na śmierć Antonio Puerty on już nigdy nie pozwoli biegać swoim na nieskoszonej trawie- spreparowanej. Tak, więc  Arsenal gra sam ze sobą. Wgrywa 118:0, wynik zatwierdzony. Przechodzimy nad tym do porządku dziennego. Ano, jeszcze kary. Chelsea 5 tysięcy funtów za odmowę wystąpienia w meczu, Arsenal 2,5 tysiąca za to, że Mourinho powiedział, że trawa była za długa.

Czysty absurd. W piłce nożnej nie wolno nawet rozmawiać z sędzią. Z marszu masz za to żółtą kartkę. Wayne Rooney kiedyś bił brawo ostentacyjnie obok przechodzącego sędziego w ironicznym uznaniu jego zasług i decyzji, jaką podjął piętnaście sekund temu. Dostał za to czerwień i karę od FA. Ferguson skrytykował sędziego w mediach i FA za karę dla Rooneya i sam dostał natychmiastowo własną. Dlaczego? Bo sędzia to rzecz święta w piłce. To instytucja nieomylna, jak papież. Jego decyzje są wiążące i niepodważalne.  W żużlu sędzia jest jedynie pionkiem, bez którego mecz też by się świetnie mógł odbyć, wystarczyłoby, żeby jakiś orangutan naciskał przycisk zwalniający magnesy maszyny startowej, gdy zapali się zielone światło. Dałoby się go tego nauczyć dość szybko. Sędzia jest potrzebny w żużlu, jak drzazga w tyłku. Tylko przeszkadza i narzuca swoje chore wizje. Tak odczytuje to, co mówią o sędziach włodarze klubów ekstraligi, zawodnicy, menadżerowie, kierownicy drużyn i niektórzy znawcy oraz dziennikarze. Pytam więc po co utrzymywać panów „Nikt”?

Od tego sezonu, pomni burdelu, jaki miał miejsce w sezonach 2011 i 2012 (zupełnie, jakby wcześniej go nie było) z torami, Enea Ekstraliga wprowadziła komisarzy torów, którzy w zamyśle odpowiedzialni są za przygotowanie nawierzchni do niedzielnych spotkań ligowych. Wszystko pięknie. Pytam jednakże, co ma do cholery znaczyć sytuacja, w której komisarz toru od rana przygotowuje nawierzchnie, leszczynianie robią wszystko, co im każe, sędzia odbiera tor, rzeszowianie mówią, że jest „be” i nie chcą jechać, sędzia zamiast dać z marszu walkowera, płaszczy się przed Śledziem i każe dodatkową kosmetykę a oni dalej nie chcą jechać? Na dodatek ukarana może zostać najmniej winna w tym wszystkim Unia Leszno. Za co? A za to, że robiła wyłącznie to, co im komisarz i sędzia kazali? Komisarz kazał bronować- bronowali, kazał ubijać- ubijali, sędzia kazał dosypać luźnej nawierzchni i wyrównać- dosypali, wyrównali. Teraz za to ucierpią?

Jeśli Unia Leszno otrzyma karę, jakąkolwiek, będzie to istnym zaprzeczeniem funkcji i decyzji komisarza torów oraz sędziego. Możesz robić, co ci każą, ale jakby co to ty dostaniesz karę nie oni. Jeśli EE ukaże Unię Leszno, to powinno to oznaczać dyskwalifikację dla panów Pieńkowskiego i Najwera, bo najwyraźniej nie znają się na swoich fachu w ogóle. Dopuszczają do zawodów na torze, który jest nieregulaminowy. W takiej sytuacji każdego z sędziów, czyli kapitanów Nemo (Nemo to po polsku Nikt), powinno załadować się na Nautiliusa i zatopić. Komisarzy przywiązać do sterburty i utopić.

Tylko w żużlu można bezkarnie krytykować sędziów i osoby funkcyjne, robiąc z nich clownów. Pani Marta Półtorak wszem i wobec stwierdzała, że tor w Lesznie był spreparowany, mimo, że przygotowywał go komisarz a sędzia odebrał (kara), że sędzia popełnił błąd każąc jechać zawodnikom na tej nawierzchni (kara). Kim ona jest żeby wydawać takie osądy? Nie mówimy tutaj o tipsach, ale o nawierzchni, którą ona widzi piąty raz w życiu. Co upoważnia ją do negowania decyzji osób wyznaczonych przez spółkę Speedway Ekstraliga? Nic. Powinna dostać dwie potężne kary finansowe. Obie w granicach 100 tysięcy złotych brutto, tak żeby nigdy więcej jadaczki nie otwierała, jeśli w środku miałaby wyłącznie oszczerstwa. Co do klubu PGE Marma- za opuszczenie parku maszyn bez zgody sędziego, odmowy wyjechania do spotkania, trzydziestu wykluczeń w meczu i kompromitacji żużla swoją postawą- jedyną słuszną karą jest dyskwalifikacja klubu i karna degradacja do pierwszej ligi. A start w pierwszej lidze w sezonie 2014 z sześcioma ujemnymi punktami. Wątpię jednak czy prezes Stępniewski czuwający nad pracami komisji orzekającej zdobędzie się na to w swojej nieskrywanej nienawiści do Leszna i wszystkiego, co leszczyńskie.

Decyzja ma zapaść w sobotę. Dosłownie nie mogę doczekać się chwili, gdy dane będzie mi przeczytać wyrok i jego uzasadnienie. Czuję, że będę miał kolejny świetny materiał na felieton o idiotach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz