wtorek, 4 czerwca 2013

Rzeszowski foch

Drugiego czerwca tegoż roku wybrałem się na mecz Unii Leszno z PGE Marmą Rzeszów. W składzie rzeszowian widniało nazwisko trzykrotnego mistrza świata, Duńczyka Nicki Pedersena. Niby nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że w ostatnich trzech spotkaniach dawna Stal musiała radzić sobie bez swojego "lidera", gdyż ten odmawiał startu w meczach ligi polskiej ze względu na kontuzję ręki, której nabawił się w jednym z turniejów Grand Prix.

Cały ambaras polega na tym, że wesoły Dun tej kontuzji nadal nie wyleczył. Dlaczego? Ponieważ w tym roku mamy aż dwanaście turniejów cyklu indywidualnych mistrzostw świata, co za tym idzie, co dwa tygodnie jest Grand Prix. Pedersen nie chce opuścić żadnego i jeździ w turniejach z niewyleczoną kontuzją, na silnych środkach przeciwbólowych w asyście uroczej pani masażystki, która nie ustępuje go na krok. Ponoć wyręcza Nickiego nawet w toalecie, byleby ten się nie przemęczył. Dodatkowo, żeby było weselej, w każdym turnieju upada i obija tę rękę.

Największy zgryz ma oczywiście PGE Marma Rzeszów a raczej pani prezeso-menadżero-sponsor Marta Półtorak. Nie ma Pedersena w składzie, zastępstwa zawodnika nie będzie ponieważ Duńczyk nie pójdzie na czternastodniowe zwolnienie (Grand Prix), jedyne co może zrobić to powoływać w to miejsce nieopierzonego krajana mistrza świata Denisa Anderssona. Problem w tym, że i on uległ kontuzji a w przeciwieństwie do "The Powera" nie będzie jeździł niesprawny fizycznie.

Kulminacją wszystkiego był owy mecz w Lesznie. Największe kuriozum, od czasu festynu strażackiego, w którym brałem udział. Na festynie chociaż dziewczyny w ramach jednej konkurencji próbowały w swych małych dłoniach utrzymać dość konkretnego węża i miało to swoje uroki, zwłaszcza jak się wodą oblały, a ciepło było. Nie ważne. Piętnaście biegów. Piętnaście regulaminowych, pieprzonych biegów i wszystkiego wygrane przez gospodarzy w stosunku 5:0. Czyli piętnaście razy dwójka gości spóźniła się na start, sędzia ich wykluczył i zawodnicy z Leszna mieli trening. Zapewne najfajniejszy w życiu, bo pełnopłatny. Zastanawiałem się czy zgodzą się na obniżkę płac, w końcu walczyć z nikim nie musieli, a prezes z murawy po trzecim biegu wyraził swoje zdanie na temat tego, co się dzieje i obiecał oddać pieniądze każdemu, kto uzna to widowisko za rozczarowanie. I oddał. Postawa godna pochwały. Ale wiąże się to z tym, że wpływy będą żadne a zapłacić trzeba będzie za 75 punktów.

Szybko zostałem jednak sprowadzony na właściwe tory. Nie będzie obniżki płac, bo uniści pokłócili się nawet o to kto ma jechać w biegach nominowanych. Jedynym, któremu od początku wisiało to czy pojedzie czy nie to oczywiście Damian Baliński. Ze wszech miar, trzecie miejsce w plebiscycie na najpopularniejszych żużlowców w historii Unii Leszno, to wielki zaszczyt. Pod kątem sportowym niezasłużony, ale postawy- jak najbardziej.

Tak, więc mamy 75:0. Ale dlaczego? Ponieważ goście jadąc na to spotkanie już uknuli sprytny plan wykorzystania aury, jaka panuje nad leszczyńskim klubem: "Wielkich preparatorów". Rozpuścił ją w 2011 roku po pamiętnym półfinale Ekstraligi Wojciech S., człowiek, który na żużlu zna się tak, jak świnia na gwiazdach. I to jego stwierdzenie: "Jankowskiemu, jak ktoś w przeszłości splunął pod koło to już nie jechał". Zaiste. Polecam obejrzeć mecz Unia Leszno - Unia Tarnów z 1994 roku. Tak, czy inaczej, Wojtek jest teraz prezesem polskiego żużla i ma szerokie kontakty. Do tego jest jeszcze liczna grupa, którą należałoby zakwalifikować, jako "trole" z Torunia. Charakteryzują się tym, że nawet przez chwilę nie zastanowią się nad tym co piszą, mówią i gdzie, byle pisać, mówić i pojechać Leszno i leszczynian za wydarzenia, które miały miejsce dwa lata temu.

                                                           za: sportowybar.pl

Dlaczego nie chcieli się ścigać? Bo Pedersen po upadku kilkanaście godzin wcześniej miał całą rękę w usztywniaczu koloru niebieskiego i odmówił jazdy a w Lesznie stawił się tylko dlatego, że pani Półtorakowa mu coś obiecała, co? Nie wiem, może handjob. Ale musiał się stawić, bo bez niego w parkingu (musi być w nim fizycznie, wymóg regulaminowy) goście nie spełnialiby wymogu minimalnego KSM dla zespołu w meczu ligowym. Co za tym idzie, przegraliby walkowerem. A walkower to minus 40 małych punktów do tabeli, minus 1 duży punkt do tabeli i 100 tysięcy złotych brutto kary finansowej. Lepiej więc oprotestować stan toru, zrobić zdjęcia trzy godziny przed meczem i mówić, że to pięć minut przed pierwszym biegiem, ośmieszyć sędziego, wykpić kibiców i nie jechać, przegrać 0:75. Niech gospodarze się wypompują finansowo, ja nic nie muszę płacić. Dodatkowym skandalem jest opuszczenie wszystkich gości, zawodników, mechaników, pani Półtorak po czwartym wyścigu. Co to ma być do ciężkiej cholery? Zawodowa liga? W regulaminie jest jak byk, że nie wolno opuszczać parkingu bez zgody sędziego. No, ale PGE Marma regulaminy stosuje i powołuje się na nie, gdy i kiedy im wygodnie.

Cała ta afera z torem napawa mnie obrzydzeniem. Najlepszy tor w Lesznie w tym sezonie. Idealny do ścigania, bez dziur, kolein i wyrw. Idealnie mokry, nie rozdwajający się, nie plastelinowy, żadnych kałuż czy czegokolwiek. Juniorzy Unii Leszno schodzili na nim poniżej 59 sekund, co nie udało się nikomu w tym roku. Nigdy! Komisarz czuwał nad przygotowaniami od wczesnych godzin rannych. Sędzia tor odebrał. Ale nie. Był on zły i spreparowany a zdaniem Łukasza Kreta, nomen omen najsłabszego zawodnika Ekstraligi: "Przesadny". Gratuluję braku kręgosłupa moralnego potniaku. Jeśli nie możesz mówić prawdy, to nie mów nic. Poniżej prezentuje filmik, na którym doskonale widać tę "spreparowaną nawierzchnię", na której bali się o własne życie wszyscy z Rzeszowa włącznie z Martą. W akcji leszczyńscy młodzieżowcy.


                                                             za: youtube.pl

4 komentarze:

  1. Witam , skąd posiadasz informacje, że zawodnicy dostali 100% wynagrodzenia za punkt? bo sam się nad tym zastanawiałem....

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat tymi nazwiskami rzucać nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny ten moj filmik, co? tylko dlaczego jakosc taka kiepska?

    OdpowiedzUsuń
  4. Sam zadaje sobie to pytanie. Pobrałem w jakości HD, wgrałem i taka pikseloza.

    OdpowiedzUsuń